Wasylewski: „Od roku 1845 zabroniono gazetom w Niemczech wspominać, że Śląskowi Górnemu grozi głód”

Dwukrotnie, pierwszy raz, gdy się jeszcze nikomu nie śniło, bo w r. 1790, drugi raz wyprzedzając poczynania innych dzielnic, stanęła na Śląsku kolebka polskiej prasy ludowej. Pierwsza próba doszła nas w strzępku jeszcze mniejszym, niż najstarsze inkunabuły z początków drukarstwa polskiego. Bo tylko „kartka druga za miesiąca lutego” z czasopisma pt. „Gazety Śląskie dla ludu pospolitego” z r. 1790. „Miejsce druku niepodane – pisze odkrywca tego klejnotu, K. Dobrowolski w swych (wyśmienicie wyczerpujących) „uwagach wstępnych o piśmiennictwie polskim na Śląsku” – lecz germanizmy i waluta wskazują na Śląsk niemiecki. Pismo to zawierało rady gospodarcze, dotyczące obory, chowu bydła, leczenia zarazy bydlęcej, z kolei wskazówki lekarskie (sposób na sparzenie, uwagi o epidemiach) nadto ostrzeżenia przed gusłami i zabobonami”. Nowsze badania wykazały, że pismo wychodziło we Wrocławiu. Czytaj więcej

Wasylewski: Rząd Księstwa Warszawskiego nie spuszczał z oka Śląska

(…) Jeszcze wspomnieć wypada o roli pogranicza śląskiego w r. 1809, czasu wojny polsko-austriackiej. W twierdzach nadodrzańskich pozostały jeszcze garnizony francusko-polskie, które mogły zaważyć na rozpoczynającej się kampanii Austrii z Francją i jej sprzymierzeńcami. Austriacy usiłowali uzyskać wówczas zbrojną pomoc Prus za cenę ziem polskich c. k. orężem zdobyć się mających albo drogą prowokacji. Oczekiwano, aby chociaż mały oddział polski przeszedł granicę Śląska z bronią w ręku, wówczas gen. Götzen mógłby wkroczyć do Księstwa w obronie zgwałconej neutralności. Rachuby zawiodły, gdy Austriacy wzięli porządnie w skórę. W twierdzy Zygmuntowskiego Głogowa ułani nasi stali załogą jeszcze w r. 1811. Czytaj więcej