Cóż tam, panie u twórców słychać?

A dzieje się, dzieje się – odpowiadamy na parafrazę z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego. A co dokładnie?

Twórczyni ludowa Grażyna Fila drapie jajca aż furczy. Po urlopie w słynącej z bogactwa kulturowego Andaluzji (południowa część Hiszpanii), jest na tyle wypoczęta, że zabrała się za jaja strusie, czym chwali się na swoim profilu FB. Ale nie, nie – nasza przodownica bynajmniej nie wzięła sobie urlopu od „jajec” – drapała zabarwione wcześniej wydmuszki również w hiszpańskich hotelach. A że to energetyczny, ciepły kraj, to jajca były czerwone i żółte. Grażyna ma żelazną zasadę – kroszonki wykonane podczas urlopu w innym kraju, zastają w prywatnej kolekcji, bo wydrapuje na nich kraj i zwiedzane miasta. Kto chce obstawić co nasza przodownica przywiezie z Chin?

Inna twórcza wyrobnica Magdalena Poprawka namiętnie drapie kroszonki, ale też formuje z ceramiki patery, kubki i inne cuda, które oczywiście można u niej kupić i zamówić. Ale nie, nie, Ona żyje również swoim pomysłem na książkę i zbieraniem dosyć intymnych wspomnień lokalnych kroszonkarek na temat tego, co dawniej skrobano na kurzych jajkach. Szczerze, to z niecierpliwością czekamy na to, co ujawni światu.

Małgorzata Mateja – to wiadomo: „piłuje” swoje uczennice, które zdobywają laury w konkursach. Mistrzyni Tradycji poświęca im tyle czasu, że nie bardzo już jej zostaje na nowe zlecenia, które spływają w dziesiątkach, a czasem i w setkach. No ale jak sobie je wyszkoli… to będzie miała z kim się podzielić. Póki co nasza Mistrzyni rozpoczyna sezon na świąteczne ozdoby choinkowe oczywiście we wzór opolski. Warto się pospieszyć z zamówieniami, bo do świąt tuż tuż…

Pisankarka Helena Wojtasik założyła czepiec jak to na mężatkę przystało i paraduje w nim, gdzie tylko może. Wygląda jak zwykle pięknie. A ponieważ do Wielkanocy i taśmowego pisania pisanek jeszcze trochę zostało, to nasza twórczyni zajmuje się malowaniem porcelany (wzięła udział w wojewódzkim konkursie i dostała dyplom za udział), oprowadzaniem jako przewodnik po ciekawych miejscach w Tułowicach no i oczywiście przygotowywaniem przetworów z warzyw i owoców. Jedliście jej keczup? … Żałujcie!

Twórca ludowy Piotr Szafrański ma ręce pełne roboty. Jeździ po Polsce opowiadając o tradycjach hafciarskich z Dobrzenia Wielkiego. STL kwalifikuje go już nie tylko jako tego co drapie jajca, ale również tego, który haftuje. Nie tak dawno haftował dla Pierwszej Damy RP, a ostatnio wyhaftował sobie koszulę, w której paraduje i odbiera należne mu laury. Na gali w Zakopanem nawet wolał zmarznąć, niż marynarką zasłonić swój haft.

Od nagród i orderów ostatnio nie może się opędzić twórca ludowy, plecionkarz-wikliniarz Tadeusz Taszycki. Dostaje i dostaje te dystynkcje. A o jednej to nawet zapomniał i nie odebrał. Cóż poradzić – „Wszystko ma swoją porę, a każde przedsięwzięcie swój czas” – jak pouczano nas już w Biblii.

Teresa Sobota z Olszowej maluje wielkie jaja we wzór z kroszonki i wymyśla coraz to nowe pudełeczka na gifty. Zarobiona jest też twórczyni Agnieszka Okos, która nie wie już gdzie ręce włożyć tyle ma roboty z warsztatami i zamówieniami. W sumie to mogłaby się podzielić chociażby z nową upieczoną twórczynią ludową wpisaną do STL-u czyli z Ewą Olbryt. Zlecenia by jej się na pewno przydały, żeby mogła wreszcie pisać na swoich dziełach – twórczyni ludowa. Niestety nic nie wiemy czy zarobiona nie jest nasza plecionkarka Dagmara Kostrzewska. Ma tyle talentów, że pewnie już sama nie wie, czy drapać, malować, lepić, haftować czy wyszywać, a może tylko wyplatać? Pewnie w komentarzu sama powie co tam u niej.

Fot. S. Mielnik, P, Uchorczak i nasi Twórcy