„Weź nóż i twórz…a nuż”

Atmosfera twórczej pracy ani na chwilę nie opuszcza uczennic Małgorzaty Matei. Uczennice lgną do swojej Mistrzyni i każdą wolną chwilę poświęcają na naukę. Twórczyni ludowa cierpliwie podpowiada, pokazuje, uczy. Każdą z dziewięciu uczennic traktuje indywidualnie.

–  „Wszystkie są piekielnie zdolne i ambitne. Mam nadzieję ,że efekty wielomiesięcznej pracy będą satysfakcjonujące. To mnie bardzo cieszy i daje siłę do tak dużej liczby godzin, które poświęcam dla nich – informuje z dumą Mistrzyni Tradycji.

Uczennice nauczyły się już jak się robi wydmuszki – po uprzednim wyborze jaj kurzych – i opanowały proces barwienia jaj. Za nimi już są również pierwsze próby drapania kroszonek metodą rytowniczą. Najwięcej czasu Mistrzyni poświęca jednak na ćwiczenie malowania wzoru z kroszonki na porcelanie.

– „Jestem kroszonkarką, ale po tych 40. latach twórczości, chyba jednak bardziej identyfikuję się jako zdobniczka porcelany. Wynika to z prostej przyczyny – kroszonki robię sezonowo, choć moja miłość do nich jest niezmienna, to jednak porcelanę maluję przez cały rok” – twierdzi Mistrzyni Tradycji.

To szczególne upodobanie do porcelany widać na zajęciach w ramach realizacji projektu Mistrz Tradycji. Pani Małgorzata często opowiada też – przy pracy – historię powstania tej dziedziny twórczości ludowej na Śląsku Opolskim. Wszystko zaczęło się na początku lat 60. XX w. – przy okazji organizowanego konkursu kroszonkarskiego – postanowiono przenieść wzornictwo na trwalszy materiał, a tym samym dotrzeć z nim do szerszego kręgu odbiorców. Pierwsze próby przeprowadzano na porcelicie, zastąpionym następnie, pod koniec lat 60., porcelaną. Co ciekawe, zdobienie porcelany początkowo wykonywano tak samo, jak zdobienie kroszonek – techniką rytowniczą. Na białą szkliwioną porcelanę natryskiwano farbę naszkliwną w zamierzonym kolorze a następnie specjalnym rylcem wydrapywano kwietne wzory. Technika ta była jednak bardzo droga, gdyż powstawało w ten sposób dużo „odpadów” tejże farby i niezwykle pracochłonna. Wymyślono więc prostsza metodę – malowanie kwietnych wzorów na białym lub kolorowym tle, używając do tego stalówki.

W latach 70. Ubiegłego wieku organizowano już częste wystawy, pokazy i konkursy malowania porcelany, co z jednej strony pozwalało na ewolucję, z drugiej, na utrwalenie standardu i charakterystycznych cech wzoru opolskiego. Zarówno wzornictwo jak i kolorystyka ulegały stopniowym zmianom, głównie na przestrzeni lat 70. i 80. Dziś wzór opolski poznamy po charakterystycznym układzie bukietów kwiatowych z elementami roślinnymi. Sam proces nanoszenia wzoru można porównać do tworzenia mandali. Kwiaty oraz ornamenty rozmieszczane są w symetryczny układ – bukiety. Obecnie do zdobienia porcelany używa się 9 kolorów: czarny do konturu, zielony, czerwony, ciemny i jasny niebieski, pomarańczowy, fioletowy (odcienie purpury), żółty oraz biały. Nie jest to czynność łatwa i prosta, ale każdy może spróbować, bo jak napisał kiedyś rzeźbiarz ludowy Mieczysław Trepa z Prudnika: „Powiedział kiedyś ktoś: weź nóż i twórz…a nuż”.

I realizujemy tę trafną myśl artysty. Już 11 czerwca br., w godz. 13.00 – 17.30  pod okiem Mistrzyni Tradycji Małgorzaty Matei i jej uczennic każdy będzie mógł spróbować swoich możliwości podczas pikniku rodzinnego pod hasłem. „Wspieramy rodziny zastępcze”, który odbędzie się na placu obok boiska ‘Orlik” na osiedlu Malinka, przy ul. Bielskiej w Opolu.

Fotografie: Małgorzata Mateja i Sandra Ejsmont

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

 

 

Partnerzy: