Lewińska masakra piłą łańcuchową

Gmina Lewin Brzeski zrobiła interes życia! Niestety nasze przypuszczenia po ostatnim artykule się potwierdziły. Analiza decyzji o wycince drzew jest smutna. Pod inwestycję „Orlika” wartego niecałe 1,3 miliona zł wycięto piłą łańcuchową 55 drzew wartych 3 miliony zł. Starosta brzeski zgodził się, aby gmina w zamian za uiszczenie należnych opłat nasadziła nowe drzewa na polanie obok, w miejscu, gdzie można było spokojnie umiejscowić boisko oszczędzając ponad stuletnie dęby! Tak oto wygląda w Lewinie Brzeskim przestrzeganie przez organy administracji publicznej obowiązku – wynikającego z art. 4 ustawy o ochronie przyrody – dbania o przyrodę będącą naszym dziedzictwem i bogactwem narodowym.

Lewin Brzeski, to małe senne miasteczko o średniowiecznej genezie, które jeszcze przed II wojną światową można było zaliczyć do jednych z piękniejszych w regionie. Po 1945 r. – gdy nastąpiła wymiana mieszkańców – miasto zaczęło się zmieniać, tracić na uroku i wartości głównie za sprawą niekompetentnych władz – najpierw komunistycznych, a potem wybranych przez tę część mieszkańców, której chciało się głosować. Po woli z krajobrazu miasta znikały parki oraz sztandarowe, historyczne budowle, takie jak zabudowania Cukrowni „Wróblin” wzniesione w latach 1882 – 1883. Stare zabytkowe wille przebudowywano na nowoczesne potworki, z kamienic na rynku wypruto zabytkową stolarkę okienną i drzwiową, wyburzono część zabytkowych kamienic wzdłuż historycznych ulic. Lewińska perełka, czyli kościół ewangelicki zamienia się w ruinę. Po powodzi 1997 r. został przesądzony również los drzew i krzewów porastających spokojną na co dzień dolinę Nysy Kłodzkiej. Wycięto wszystkie drzewa, w tym ponad dwustuletnie dęby, które rosły pomiędzy innymi gatunkami drzew i nie kolidowały z planowym przebiegiem wałów oraz nie przylegały bezpośrednio do strefy „wolnej od drzew”. Teraz teren ten skutecznie wytrzebiono z drzew oraz krzewów wygląda jak martwa pustynia. Do tego straszliwego obrazu obecne władze dopisały jeszcze zniszczenie ponad stuletnich dębów w parku miejskim – ostatnim już zielonym miejscu miasteczka.

Niedawno Gmina Lewin Brzeski pod rządami dobrze nam znanego już Burmistrza Artura Kotary (PSL) rozpoczęła budowę terenów rekreacyjno-sportowych dla uczniów Gimnazjum Publicznego w Lewinie Brzeskim w ramach programu rządowego „Moje Boisko – Orlik 2012”. Na miejsce rządowego „Orlika” wybrano teren lewińskiego parku położonego niedaleko gimnazjum, które mieści się w XVIII -wiecznym budynku pałacu, odbudowanego w 2002 r. W celu przygotowania kompleksu boisk wycięto w sumie 55 drzew, w tym: dęby szypułkowe (o obwodach pnia 450 cm, 355 cm, 327 cm, 251 cm), jesiony wyniosłe (o obwodach pnia: 157 cm i 154 cm), wierzby kruche (o obwodach pnia: 345, 327, 286, 170 cm), lipę drobnolistną (o obwodzie pnia 157 cm), a także graby, olsze czarne, topole czarne i głóg jednoszyjkowy. Sądząc po średnicy najstarsze z tych dębów miały ponad 200 lat! To pomnikowe okazy! Wycięcie takich drzew to barbarzyństwo ze strony PSL-owskich władz Lewina Brzeskiego, dla których natura podobno ma znaczenie.

Drzewa przeżyły dwie wojny światowe

Lewin Brzeski położony jest na lewym brzegu Nysy Kłodzkiej, w jej strefie ujściowej do Odry. Takie położenie sprawia, że teren obfituje w chronione i rzadkie gatunki roślin. Niestety tutejsza flora poniosła olbrzymie straty w przeciągu ostatnich 100 lat, co wiązało się z antropopresją, ochroną przeciwpowodziową, rolnictwem oraz rabunkową gospodarką leśną.

W samym Lewinie Brzeskim, bezmyślna polityka powojennych władz miejskich, pozbawionych wyobraźni i szacunku do przyrody spowodowała, że upadek tętniących niegdyś życiem parków miejskich stał się faktem. I tak, park nad Nysą Kłodzką za dawnym PGR-em już nie istnieje Z niebywałym pietyzmem i dokładnością wycięto stary drzewostan – lipy, dęby i akacje. Kolejny park – niedaleko szkoły podstawowej, jeszcze po wojnie tętniące życiem miejsce festynów i zabaw, wykorzystywany przez szkołę do zajęć wychowania fizycznego – wyjątkowo skutecznie okaleczono. Upadek tego cudownego zakątka miasta zaczął się jesienią 1968 r. kiedy to pracownicy zakładu oczyszczania miasta z polecenia magistratu zburzyli stojący w centrum – na klombie, kilkumetrowej wysokości kamienny pomnik. Zrzucili leżącą na cokole lewińską lwicę – symbol miasta – której ktoś później urwał głowę. Pylon i pozostałe kamienne bloki porozrzucano. Nie zapomniano w tej sprawie złożyć sprawozdania do Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Brzegu, informując, że „w Lewinie Brzeskim już żadnych niemieckich pomników nie ma”. Później część parku przekazano pod „małą betoniarnię” i magazyny gazowni. Agonia tego miejsca trwa do dziś. Co jakiś czas ktoś wycina pojedyncze drzewa.

Następny i ostatni zarazem, to park nad Nysą, w którym rosły rozłożyste dęby, wycięte pod „Orlika”. Park ten założył lewiński dobrodziej i budowniczy Hermann Thaler (1850-1917), jeden z najbardziej zasłużonych ludzi w dziejach Lewina Brzeskiego. Jako jedyny właściciel prężnego zakładu Thalers Tonwerke całe swoje życie poświęcił firmie i miastu, kształtując jego publiczne i kulturalne oblicze. Park, zwany Thalerpark, w którym istotnym elementem była aleja dębów wiodąca do pałacu, przekazał pod koniec życia miastu, z nadzieją, że będzie dbało o jego dziedzictwo. Drzewostan przetrwał dwie wojny światowe, liczne powodzie, pożary i komunizm, poległ pod bezmyślnością urzędników.

Przykre jest zwłaszcza to, że drzewa można było oszczędzić lokalizując boisko kilkadziesiąt metrów dalej na miejscu starego boiska, założonego jeszcze przed wojną przez Niemców. Wystarczyłby zdrowy rozsądek i wola Starosty, który mógł poprosić gminę o przygotowanie drugiego wariantu lokalizacji inwestycji. Najgorsze jest jednak to, że poświęcono drzewa, które rosły ponad 100 lat po to, aby na terenie zalewowym wybudować boisko, które – jeśli nie zniszczy je powódź – może funkcjonować tylko kilka lat, co pokazuje przykład inwestycji w Przeczy, gdzie podobny kompleks oddano do użytku 16 września 2011 r., a obecnie kwalifikuje się do remontu.

Radny miasta jest wstrząśnięty!

O szczegóły inwestycji w Lewinie Brzeskim i sprawę wycięcia drzew zapytaliśmy Urząd Miasta i Gminy Lewin Brzeski. – Sporo drzew zostało wyciętych, a szczegółowa lista drzew do wycinki jest określona w decyzji wydanej przez Starostwo Powiatowe w Brzegu – powiedziała nam Magdalena Oborska z Wydziału Budownictwa i Inwestycji w Lewinie Brzeskim. Dowiedzieliśmy się również, że nie rozważano innych lokalizacji, gdyż: „wcześniej był robiony projekt na boisko w tym miejscu, który był adoptowany pod kątem Orlika. Co do wyciętych drzew, to była wybrana oferta, w której Przedsiębiorstwo Wielobranżowe z Rasek zaproponowało wycinkę za możliwość dysponowania drewnem. Cała inwestycja ma się zamknąć w okolicach 1,3 mln a wykonawcą jest firma Usługi Brukarskie Jarząbek z Brzegu” – poinformowała nas pani Magdalena Oborska. Również burmistrz Lewina przed kamerami TVP Opole nie widział w tym nic złego, że gmina nie rozważała możliwości przesunięcia inwestycji o kilka metrów, aby uchronić starodrzew.

Mieszkańcy Lewina nie kryją oburzenia. Wstrząśnięty jest też radny Ludwik Juszczak (startował z list PO), który już złożył w tej sprawie interpelację. Pan Ludwik powiedział NGO:

– „Budowa boisk sportowych na potrzeby lewińskiego gimnazjum, to inwestycja oczekiwana od lat. Ucieszyłem się gdy otrzymałem informację, że Ministerstwo Sportu i Turystyki dofinansuje gminną inwestycję „Moje boisko –Orlik 2012” kwotą 820 000 zł., co z deklarowanym udziałem gminy w wysokości 450 000 zł., a także dopuszczeniem przez Burmistrza miasta robót dodatkowych w nieograniczonym zakresie – pozwoli zrealizować nasze marzenia o boisku dla lewińskiego gimnazjum. Mój entuzjazm, i co tu ukrywać euforia z niebywałego sukcesu gminy, w niedzielę 21 października przerodziły się w przerażenie. Osłupiałem gdy zobaczyłem miejsce, w którym zlokalizowano inwestycję!!! Okazuje się, że budowę boiska do piłki nożnej o wymiarach 30×62 m, boiska wielofunkcyjnego 19×32 m oraz budynku sanitarno-szatniowego podjęto w parku miejskim i to w miejscu, gdzie występował najbardziej dorodny drzewostan!!! Kilkadziesiąt wiekowych, pięknych i rozłożystych dębów, którym udało się oprzeć wielu powodziom, nie udało się oprzeć ludzkiej głupocie i bezmyślności. Zostały powalone – by stać się drewnem opałowym albo materiałem na deski.

Niektóre z nich – jak ten oznaczony przez pilarzy numerem 7 – miał średnicę 150 cm. i obwód pnia 450 cm, oznaczony numerem 9 – miał średnicę 120 cm. i obwód pnia 350 cm, a oznaczony numerem 38 – miał średnicę 70 cm i obwód pnia 210 cm. Patrząc na te bezpowrotnie zniszczone okazy drzew –a wśród nich były te, które znaczyły biegnącą przez park historyczną (z XVIII w.) aleję dojazdową do pałacu Bessów, nie potrafię znaleźć wytłumaczenia dla tej okrutnej bezmyślności. Jeśli w lewińskim ratuszu zdecydowano, że najlepszym miejscem na budowę boisk w Lewinie Brzeskim jest park miejski, to można było inwestycję zrealizować kilkadziesiąt metrów dalej, na polanie – gdzie przed wojną było boisko do koszykówki, siatkówki, muszla koncertowa. Teren obok zarastają krzaki i samosiejki drzew. Dlaczego wybrano właśnie skupisko dorodnych dębów? Poza tym, opłaty za wycinkę mogą być wyższe niż wartość nowego boiska! To jakiś koszmar”.

Jak się dowiedzieliśmy na sesji Rady Miasta i Gminy Lewin Brzeski w dniu 30 października br., na której radny Juszczak złożył interpelację w sprawie wyciętych drzew, zadowolony z siebie Burmistrz Kotara przedstawił radnym prezentację przedstawiającą starannie dobrane fotografie spróchniałych wierzb kruchych (oczywiście dla tych drzew tworzenie spróchniałych dziupli jest charakterystyczne i stanowią one dom dla ptaków i zwierząt), pomijając zupełnie fotografie zdrowych dębów szypułkowych i jesionów wyniosłych, które to cenione są przez stolarzy ze względu na wytrzymałe i twarde drewno. Po prezentacji – niczym z filmów Barei – były oklaski i kwiaty dla pana Burmistrza oraz życzenia kolejnych trzech kadencji!

Starosta brzeski wydał zgodę na to barbarzyństwo

Zgodę na wycinkę starodrzewia wydał – zgodnie z ustawą o ochronie przyrody ((http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20040920880) – Maciej Stefański (PiS), Starosta Powiatu Brzeskiego. W dokumencie decyzji czytamy:

„(…) orzekam zezwolić Burmistrzowi Lewina Brzeskiego, ul. Rynek 1, 49-340 Lewin Brzeski na usunięcie drzew, znajdujących się na nieruchomości Gminy Lewin Brzeski, na działce nr 613/3, obrębu Lewin Brzeski, stanowiącej park, ze względu na kolizję z projektowaną budową boiska sportowego w ramach programu rządowego „Moje Boisko – Orlik 2012”. Starosta naliczył opłaty i zgodził się na odroczenie na okres 3 lat terminu uiszczenia opłaty za wycinkę drzew ze względu na zastąpienie ich innymi drzewami „w liczbie co najmniej 299 sztuk w wieku co najmniej 5 lat”.

Gdy naszą sprawą zainteresowała się TVP Opole, Artur Kotara (PSL), Burmistrz Lewina Brzeskiego stwierdził, że wszystko odbyło się legalnie. Podobnego zdania jest Maciej Stefański (PiS), Starosta Powiatu Brzeskiego, przed kamerami TVP Opole zdumiony w ogóle problemem oznajmił, że to nie były pomniki przyrody i, że za te drzewa gmina nasadzi 300 innych. Zacząłem sprawdzać i analizować fakty. Zadawać pytania.

Pytania się mnożą. Czy gmina – mając ustawowy obowiązek opieki nad zasobem naturalnym – podjęła uchwałę o uznanie wiekowych dębów za pomniki przyrody? Nie. Z protokołu wizji terenowej przeprowadzonej przez urzędników Starostwa Powiatowego w Brzegu przed wydaniem decyzji o wycince drzew, wynika, że nikt nie zadał sobie trudu sprawdzenia, czy drzewa rzeczywiście nie były przypadkiem domem dla chronionych siedlisk ptaków, czy owadów. Nie było też odnośników do studium, gdzie m.in. wyliczone są wszystkie gatunki chronione zwierząt. Nie było też adnotacji o dziuplach i ptasich gniazd – w to, że ich nie było aż trudno uwierzyć. W protokole nie ma też adnotacji, że dęby o obwodzie pnia ponad 300 cm, wierzby kruche o obwodzie pnia ponad 300 cm i głóg jednoszyjkowy o obwodzie pnia powyżej 100 cm powinny zostać uznane za pomniki przyrody. Dlaczego urzędnik z Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Brzegu nie zwrócił na to uwagi?

Art. 83 ust. 3 ustawy o ochronie przyrody mówi, że: „Wydanie zezwolenia, o którym mowa w ust. 1 i 2, może być uzależnione od przesadzenia drzew lub krzewów w miejsce wskazane przez wydającego zezwolenie albo zastąpienia ich innymi drzewami lub krzewami, w liczbie nie mniejszej niż liczba usuwanych drzew lub krzewów”. Zapytaliśmy o interpretację przepisów w tej konkretnej sprawie panią Małgorzatę Rabiegę, Naczelnika Wydziału Środowiska w Urzędzie Miejskim w Opolu:

Uważam, że każdy organ wydający zezwolenie na usuwanie drzew i krzewów rozpatruje sprawy indywidualnie, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, zatem zajęcie stanowiska w konkretnym przypadku jest możliwe tylko i wyłącznie po zapoznaniu się z wszystkimi dokumentami i przesłankami/dowodami, na których opierał się dany organ”.

Pytanie brzmi, czy są jakieś regulacje odnośnie wydawania decyzji o wycince ponad stuletnich drzew?

Okazy drzew, takie jak dęby szypułkowe, których obwody przekraczają 300 cm, uznawane są za egzemplarze drzew o unikatowej wartości przyrodniczej i estetycznej. W związku z powyższym rekompensata (w formie nasadzeń) powstałej w środowisku straty, w wyniku usunięcia unikatowych drzew, jest niezwykle trudna do osiągnięcia. Drzewa te, z uwagi na swoje parametry, powinny zostać zakwalifikowane jako pomniki przyrody. Dlatego też organy wydające zezwolenie na ich wycinkę zwykle proponują kompensację w formie opłaty za usunięcie tych drzew a nie nasadzeń.

W tej sprawie urzędnicy skorzystali z nieprecyzyjnego prawa. Zwykle tak jest, że gdy prawo jest niedoskonałe, to liczymy na zdrowy rozsądek urzędników. Niestety, o tym rozsądku nie możemy mówić w przypadku urzędu kierowanego przez Macieja Stefańskiego, Starostę Powiatu Brzeskiego. Przecież Starosta, po wyliczeniu wartości drzew, mógł poprosić gminę o przygotowanie drugiej lokalizacji inwestycji i wybrać tę, która najmniej wpłynie na środowisko. Aby się przekonać jak funkcjonuje prawo w innych częściach Polski, zapytałem panią Joannę Szczepańską byłą Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska jednej z dzielnic Warszawy, czy art. 83 ust. 3 ustawy rzeczywiście jest stosowany jako wytrych do wszelkiej wycinki drzew. Pani Szczepańska powiedziała NGO: „Podczas wydawania decyzji zezwalających na usunięcie drzew stosowałam wykonywanie nasadzeń zamiennych (bez opłat) wyłącznie dla mieszkańców którym np. system korzeniowy drzewa niszczył fundamenty a mieszkańca nie stać było na opłaty wtedy za jedno wycięte drzewo decyzja nakazywała wykonanie 5 nasadzeń zamiennych (drzew o odpowiednich parametrach)”.

Podobnego zdania jest Pan Marek Jakubik, leśnik z wieloletnim doświadczeniem, który stwierdził, że: -„Gdyby urząd miał zapłacić za wycinkę tych dębów, to nie wystarczyło by pieniędzy w budżecie. Te drzewa można by wyciąć pod warunkiem, że byłyby martwe. W pozostałych przypadkach należy zapłacić za decyzję o ich wycince zgodnie z ustawą o ochronie przyrody”.

Afera dębowa

Naszym zdaniem Burmistrz Lewina Brzeskiego mógł nie dopełnić ustawowego obowiązku ochrony środowiska lokalizując inwestycję na terenie miejskiego parku.

Przede wszystkim lokalizacja „Orlika” w miejskim parku nad Nysą Kłodzką jest ryzykowna, ponieważ modernizacja wałów przeciwpowodziowych i regulacji rzeki jeszcze się nie zakończyła, a teren inwestycji leży na terenie zalewowym. Anna Twardowska, była Burmistrz Lewina Brzeskiego powiedziała NGO: – „Zwracam uwagę, że Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej zabronił robienia jakichkolwiek inwestycji do czasu zakończenia regulacji Nysy Kłodzkiej, która nadal trwa. Ja jestem zaskoczona i zdumiona decyzją pana Kotary”. Dodajmy, że władze miasta wycięły drzewa z terenu zalewowego rzeki, które miały również wyjątkowe znaczenie w obronie przeciwpowodziowej.

Teren parku – obecnie cmentarzyska lewińskich drzew – zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego przeznaczony jest na zieleń parkową (ZP) ponadto znajduje się w granicach obszaru wymagającego ochrony przed zalaniem.

Co ciekawe z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (Uchwała Nr XXIII/173/2008 z dnia 14 lipca 2008 r. z późniejszymi zmianami) wynika, że park leży w strefie „B” ochrony konserwatorskiej. Dla tej strefy ustalono obowiązek opracowania rozwiązań inwestycyjnych na podstawie zaleceń konserwatorskich i prowadzenie wszelkich inwestycji zgodnie z przepisami dotyczącymi ustawy o ochronie zabytków. Przypomnijmy, że celem ochrony konserwatorskiej w strefie „B” jest m.in. zachowanie kompozycji układów zieleni wraz z koniecznością uzupełnienia ubytków i kontrola nasadzeń.

Zgodnie z prawem, zapisami mpzp i strefy ochrony konserwatorskiej w odniesieniu do lokalizacji inwestycji gmina musi uzgodnić z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków (dot. projektu, zakresu prac i możliwości ich realizacji, warunków dot. wykonywania prac itp.). Jeżeli teren nie był wpisany do rejestru zabytków, a objęty był tylko zapisami w mpzp, to w świetle prawa zezwolenie na usunięcie drzew wydaje Starosta Powiatu.

Nie możemy stwierdzić, że w projekcie lokalizacji inwestycji brakuje uzgodnień Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, nie wiemy też, czy była robiona ocena środowiskowa inwestycji, bowiem Burmistrz Lewina Brzeskiego odmówił nam wglądu w dokumentację, o którą wystąpiliśmy w trybie ustawy o dostępnie do informacji publicznej. Skargę w tej sprawie napiszemy oczywiście do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Warto dodać, że park nie jest ujęty w Gminnej Ewidencji Zabytków, która przechowywana jest w formie kart adresowych w Urzędzie Miejskim w Lewinie Brzeskim. Dlaczego w ewidencji nie ma parku miejskiego z końca XIX w.? Dlaczego Gmina Lewin Brzeski nie zrobiła aktualizacji GEZ-u, co jest wymogiem ustawowym? Otóż, bo gdyby ją zrobiła i park miejski znalazłby się w ewidencji zabytków, to zgodnie z nowelizacją ustawy z 2003 r. o ochronie i opiece nad zabytkami każda decyzja dotycząca obiektu znajdującego się w GEZ musi podlegać opiniowaniu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Ustawa o ochronie przyrody w początkowych artykułach wyraźnie mówi, że gmina ma obowiązek opiekować się zasobem naturalnym. A jak wygląda ta opieka w Lewinie Brzeskim? Burmistrz nie zatroszczył się o to, aby wpisać pomnikowe, ponad stuletnie dęby na listę pomników przyrody, co następuje w drodze uchwały rady gminy po uzgodnieniu z właściwym regionalnym dyrektorem ochrony środowiska.

Dalej, wniosek Burmistrza Lewina Brzeskiego do Starosty Powiatu Brzeskiego o wycinkę drzew ma wadę, bo nie podano w nim powierzchni, z której będą usuwane drzewa (art.83 ust.4 pkt.7 ustawy o ochronie przyrody). Możliwe, że chciano w ten sposób ukryć informację o planowanym ogołoceniu z drzew zwartego kompleksu parku o powierzchni 0.6 ha. Niezrozumiałe jest jednak to, że podczas wizji terenowej przed wydaniem decyzji ta informacja nie została ujęta w protokole.

No i najważniejsza rzecz. W załączniku nr 1 do wniosku, Burmistrz Kotara proponuje zastępcze nasadzenie drzew na polanie obok boiska. Radny Ludwik Juszczak, wyraźnie zirytowany, powiedział NGO: „To jest jakieś szaleństwo! Zamiast zbudować boisko na terenie wolnym od drzewtj. polaniewycina się drzewa, buduje boisko a polanę, która nadawała się na boiskochce obsadzić drzewami! Nie potrafię tego zrozumieć!”.

Wycięto drzewa warte 3 miliony

Gmina powinna zapłacić za wycinkę 55 drzew i to nie mało. Ile? Otóż zgodnie z Art. 85. Ustawy o ochronie przyrody opłatę za usunięcie drzew ustala się na podstawie stawki zależnej od obwodu pnia oraz rodzaju i gatunku drzewa. Za lewińskie dęby o obwodach od 120 do 450 cm stawki do ok. 1000 zł za centymetr obwodu. Co ważne, jeżeli drzewo rozwidla się na wysokości poniżej 130 cm, każdy pień traktuje się jako odrębne drzewo. Stawkę oblicza się na podstawie współczynnika ustalonego przez Ministra Środowiska w specjalnym rozporządzeniu.

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WMP20120000747

Mnożymy stawkę razy współczynnik i wychodzi nam w przypadku dębu o obwodzie 230 cm – 469,92 zł za cm po przemnożeniu razy obwód to niebagatelna kwota ponad 108 tys. zł. Za największy lewiński dąb o obwodzie 450 cm gmina powinna zapłacić ponad 296 tys. zł. W sumie za wycięcie 25 dębów o obwodzie pnia 450 cm, 350 cm, 210 cm i 22 sztuki po 150 cm, gmina powinna zapłacić 1658812, 29 zł! To tylko kwota za same dęby.

W sumie z wyliczeń jakie podano w decyzji przez Starostę Brzeskiego za wszystkie wycięte 55 drzew Gmina Lewin Brzeski powinna zapłacić 2.956.479,36 zł!!! Jest to kwota prawie trzy razy wyższa niż wartość inwestycji budowy rządowego „Orlika”.

Jak zwracają uwagę niektórzy nasi rozmówcy sprawa może kwalifikować się do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. W Kodeksie Karnym w rozdziale „przestępstwa przeciwko środowisku”, czytamy o możliwej kwalifikacji czynów jakie dokonały się w ostatnim czasie w Lewinie Brzeskim:

Art. 181. § 1. Kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Kto, wbrew przepisom obowiązującym na terenie objętym ochroną, niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Co ciekawe, gmina nie wypełniła również tablicy informującej o inwestycji. Jak powszechnie wiadomo, każda inwestycja, szczególnie o sztandarowym znaczeniu dla gminy, a takim jest finansowana przez Ministerstwo Sportu i Rekreacji budowa boisk w ramach Programu „Orlik”, musi być – taki obowiązek wynika z ustawy Prawo budowlane – oznaczona tablicą informacyjną, na której umieszcza się nazwę inwestycji, dane o inwestorze, projektancie, inspektorze nadzoru, wykonawcy, a także numer i datę wydania pozwolenia na budowę. Tablica informacyjna na budowie Orlika w Lewinie Brzeskim oczywiście jest – tylko, że nic z niej nie wynika, ponieważ nie została wypełniona. Dlaczego?

Kto na tym zarobił?

Teraz przeanalizujmy sobie słowa pani Oborskiej z UMiG Lewin Brzeski, która powiedziała: „Przedsiębiorstwo Wielobranżowe z Rasek zaproponowało wycinkę za możliwość dysponowania drewnem.

To tajemnicza firma z Rasek, która wycięła piłą łańcuchową 55 drzew, w tym zabytkowe dęby, to Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Handlowo-Produkcyjno-Usługowe „WAR – LEW” Antoniego Wieczorka, który w dokumentach podaje również adres przy ul. Cichej 8 w Lewinie Brzeskim.

Antoni Wieczorek, to – jak mówi nam mieszkaniec Lewina – bliski przyjaciel i sąsiad Artura Kotary, Burmistrza Lewina Brzeskiego, który w zamian za uśmiercenie m.in. dębów i jesionów, może swobodnie dysponować pozyskanym drewnem. Warto postawić pytanie, ile kosztuje wycięcie a ile drewno? Według naszych informacji od pracownika Lasów Państwowych wycinka 55 drzew, to koszt ok. 3 tys. zł, a drewno pozyskane przez kolegę burmistrza ma wartość ok. 20-30 tys. zł. (precyzyjnych wyliczeń mogą dokonać jedynie specjaliści in situ). Oczywiście gmina musi jeszcze zapłacić za nasadzenia nowych 299 drzew i ponosić koszty utrzymania ich w żywotności przez okres trzech lat (potem – zgodnie z prawem – drzewa mogą zginąć). Kolega burmistrza zrobił więc złoty interes!

W wywiadzie w sprawie budowy „Orlika 2012”, udzielonym przez burmistrza Radiu Opole w dniu 18 września br., Artur Kotara stwierdził, że w związku z tą budową ryzykujemy, ale nie mamy innego wyjścia”. Szkoda, że nie zaryzykował własnymi pieniędzmi tylko posłużył się budżetem gminy.

Nie ma usprawiedliwienia dla uśmiercenia starych dębów

Ustawodawstwo dotyczące ochrony środowiska obejmuje w swoim zasadniczym zrębie siedemnaście aktów prawnych, w wersji nieco rozszerzonej – dalszych dwadzieścia. Najważniejszych aktów wykonawczych, wydanych dotąd w oparciu o zapisy tych ustaw, jest około 160. Ochrona środowiska – naszego naturalnego dziedzictwa to konstytucyjny obowiązek! W art. 5. Konstytucji RP czytamy: „Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju”. W art. 86 czytamy: – „Każdy jest obowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowane przez siebie jego pogorszenie. Zasady tej odpowiedzialności określa ustawa”. Potrzeba ochrony krajobrazu kulturowego nie ulega wątpliwości (Polska przyjęła na siebie obowiązek ochrony krajobrazu, ratyfikując Konwencję Krajobrazową, Dz.U. 2006 Nr 14 poz. 98). Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. 2004 Nr 92 poz. 880), w art. 4 ust. 1 mówi wyraźnie: „Obowiązkiem organów administracji publicznej, osób prawnych i innych jednostek organizacyjnych oraz osób fizycznych jest dbałość o przyrodę będącą dziedzictwem i bogactwem narodowym”. Art. 78 mówi wyraźnie: „Rada gminy jest obowiązana zakładać i utrzymywać w należytym stanie tereny zieleni i zadrzewienia”. A co mamy w przypadku Lewina? Władze miasta z własnej inicjatyw wycięły połowę starodrzewia w parku miejskim założonym pod koniec XIX w., aby postawić rządowego „Orlika”. Dlaczego? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to może chodzić o pieniądze, a metki partyjne nie mają wówczas znaczenia.

Dziedzictwo, którego ważnym składnikiem jest oczywiście krajobraz kulturowy i środowisko naturalne jest naszym dobrem narodowym. Niestety, dobrem zbyt mało docenianym, dostrzeganym i zbyt łatwo niszczonym. Zauważana obecnie presja cywilizacyjna przejawiająca się w działaniach człowieka oraz niekontrolowana ekspansja inwestycyjna wynikająca z braku świadomości władz i mieszkańców są zagrożeniem dla krajobrazu kulturowego. Co zostawimy po sobie? Lewiński dobrodziej i budowniczy Hermann Thaler (1850-1917), pozostawił po sobie park miejski, który przekazał władzom miasta w nadziei na dobre gospodarowanie nim. 95 lat po jego śmierci z jego dziedzictwa niewiele zostało. Nie można się godzić na bezkarne ograbianie natury! Zalesiona dolina Nysy Kłodzkiej była kiedyś domem dla wielu gatunków zwierząt, ptaków i owadów. Dziś jest wymarłą pustynią, cmentarzyskiem drzew. „Rabunkowa gospodarka” nie ma końca i teraz władze miasta zabrały się za niszczenie historycznych nasadzeń w parku miejskim – ostatnim jaki został. To okrutna bezmyślność zwłaszcza wobec młodych pokoleń, które nie będą miały już okazji schronić się w cieniu wiekowych drzew.

Autor: Tomasz Kwiatek

Za: www.ngopole.pl