Poniedziałek Wielkanocny – dyngus, śmigus

Jest to jeden z najstarszych i najbardziej popularnych zwyczajów kultywowanych na Śląsku. Zygmunt Gloger sugeruje, że geneza tego zwyczaju musi być bardzo stara, bo znany był zarówno u Słowian, jak i ludów aryjskich w Azji. Wiązał się z obrzędowością związaną ze świętowaniem nadejścia wiosny i świętem agrarnym. Obrzędowe oblewanie czy rozpryskiwanie wody miało za zadanie zakląć wodę, aby służyła ludziom w ich pracy na roli. Kościół, nie mogąc zwalczyć tego zwyczaju, nadał mu nowe znaczenie i związał z najważniejszym świętem roku kalendarzowego i przypisał do drugiego dnia Wielkiej Nocy narzucając mu niemiecką nazwę (w niektórych rejonach przetrwała polska nazwa: lejka, oblewanki, polewanki).

Od dawna w ludowej obrzędowości Poniedziałek Wielkanocny kontrastował swym charakterem z pierwszym dniem świąt Wielkiej Nocy. Bawiono się głośno, radośnie i odwiedzano się nawzajem. Od dawien dawna był to najgłośniejszy, najradośniejszy i najbardziej mokry dzień w roku, a to za sprawą zwyczaju oblewania dziewczyn i kobiet wodą.

Nazywany był różnie: dyngus, śmigus, śmirgust, sikacz, lanie, oblewanie, lany poniedziałek etc. Ale ostatecznie upowszechniła się nazwa niemiecka spolszczona, oznaczająca okup, o który głównie swawolnikom chodziło. Używane dziś terminy śmigus-dyngus pierwotnie oznaczały odmienne obrzędy: dyngować – otrzymywać wykup, śmigus – uderzanie gałązką wierzbową i oblewanie wodą. Zwyczaje te połączyły się, choć nie wszędzie na Śląsku praktykowano chłostanie witkami wierzby. Polewaniu z sikawek i wiader towarzyszył pisk polewanych wodą dziewczyn. Potem następowało suszenie karwaczami, a dziewczęta ofiarowywały swoim kawalerom pisanki lub ciasta.

Dyngus często stawał się początkiem oficjalnych zalotów. Polewanie wodą, nawet wyrażany w sposób przesadny, był powszechnie uważany za wyraz sympatii. Bywało, że polewanie kończyło się poważną chorobą, czy nawet śmiercią. Wierzono jednak, że dziewczyna, która zostanie oblana wyjdzie za mąż w ciągu roku i będzie zdrowa jak ryba. Nie oblanie panny na wydaniu dawniej uchodziło za dyshonor, podobnie jak obrazą było nie podarowanie kawalerowi ozdobionej własnoręcznie pisanki lub kroszonki.

 

 

 

 

Literatura:

Gloger Z., Rok pański w życiu, tradycji i pieśni, Warszawa 1900.

Hytrek A., Górny Szląsk pod względem obyczajów, języka i usposobienia ludności, Kraków 1879, reprint Opole 1996.

„Oberschlesien im Bild” 1931 nr 14.

Pośpiech J., Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Opole 1987.