Polskie Wilno

Litwa_3Było wczesne, sierpniowe przedpołudnie 2013 roku, kiedy w autokarze odłożyłem Papugę Flauberta Juliana Barnesa i zacząłem wyglądać przez zalane deszczem szyby. Zbliżaliśmy się do Wilna, jednego z najpiękniejszych miast Europy. Deszcz w tym mieście to podobno rzecz całkiem normalna. Zresztą przyjmuje się, że nazwa kraju pochodzi od nazwy rzeki Lietauki, niewielkiego dopływu Wilii, co oznaczałoby „kraj nad rzeką”.

Gdy oglądałem przedmieścia Wilna skąpane w strugach deszczu, myślałem o Mickiewiczu, Krasickim, Słowackim, Lelewelu, no i oczywiście o Józefie Mackiewiczu i Józefie Piłsudskim. Przed oczyma miałem obrazy stworzone przez moją wyobraźnię po przeczytaniu dzieł tych wybitnych Polaków. Tak bardzo chciałem zobaczyć to miasto – kolebkę polskiego romantyzmu i symbol patriotyzmu.

Autokar (z Augustowa) zaparkował na placu przed kościołem świętych Piotra i Pawła, zaliczanym do najcenniejszych zabytków Wilna. Zespół kościelno-klasztorny wzniósł w latach 1668-1676 hetman polny litewski Michał Kazimierz Pac (1624-1682) wedle projektu wybitnego krakowskiego architekta Jana Zaora. Ten wspaniały obiekt hetman Pac wzniósł jako wotum dziękczynne za ocalenie życia i zgodnie z ostatnią wolą został w nim pogrzebany (pod schodami wejściowymi kościoła). Wystrój wnętrza, dzieło włoskich artystów, od razu powalił mnie na kolana. Klasztor istniał do1832 roku, kiedy to władze carskie skasowały zakon w ramach represji po powstaniu listopadowym. Świątynia pozostała i nadal była miejscem kultu, nawet w czasach ZSRR. W 1987 roku odbyły się w niej główne uroczystości 600-lecia chrztu Litwy.

Gdy wyszedłem z kościoła, deszcz ciągle padał, więc udałem się w kierunku Muzeum Adama Mickiewicza położonego w Zaułku Bernardyńskim. W niewielkim domu pod numerem 11 od kwietnia do czerwca 1822 roku mieszkał Mickiewicz, przygotowujący do druku Grażynę. W należącym do uniwersytetu muzeum zgromadzono kilka oryginalnych sprzętów należących do wieszcza (głównie przywiezionych z Paryża w 1929 roku), a także listy i dokumenty, na podstawie których dyrektor muzeum w 2013 roku wydał książkę pt. Adam Mickiewicz w Wilnie.

Po mniej więcej godzinie, jaką miałem na wspominanie Mickiewicza, wyszedłem z muzeum i – ku mojemu zdziwieniu – świeciło już słońce. Niemal w biegu zwiedziłem pobliskie kościoły na Zaułku Gotyckim, w tym zwłaszcza kościół pw. św. Anny wzniesiony w latach 1495-1500 w stylu strzelistego gotyku przez architekta Jagiellonów Benedykta Rejta. Następnie pobiegłem zobaczyć wyjątkowy cmentarz na Rossie, założony w 1801 roku.

 

Cmentarz ten jest nie tylko najbardziej znaną wileńską nekropolią, lecz również jednym z najważniejszych polskich miejsc pochówku. Będąc na nim, nie sposób się nie wzruszyć. Na tej malowniczo położonej na wzgórzu zabytkowej nekropolii spoczywają doczesne szczątki wielu wybitnych Polaków. Każdy nagrobek opowiada własną historię. Niestety, wiele spośród nich jest w złym stanie, wymagają pilnej konserwacji, na którą potrzebne są ogromne środki finansowe.

Przed głównym wejściem znajduje się niewielki polski cmentarz wojskowy, na którym pogrzebani są żołnierze polegli w walkach o Wilno w latach 1919-1920, 1939 i 1944. Na wprost bramy z kapliczką Matki Boskiej Ostrobramskiej, pod płytą z czarnego granitu wołyńskiego, spoczywa Maria z Bilewiczów Piłsudska i serce jej syna, marszałka Józefa Piłsudskiego. Na płycie znajduje się napis: „Matka i Serce syna” oraz piękne strofy z Beniowskiego Juliusza Słowackiego, ulubionego poety marszałka. Cmentarz wojskowy zaprojektował prof. Wojciech Jastrzębski. Za tzw. Starą Rossą, na Nowej Rossie – po drugiej stronie ul. Listopadowej – znajdują się mogiły polskich żołnierzy, którzy zginęli w latach 1919-1920 w walkach z Niemcami, Rosjanami i Litwinami oraz obelisk „Wilno swoim wybawcom”.

Kolejnym celem wycieczki była Ostra Brama – najważniejszy zabytek Wilna i jedyna zachowana do dziś brama miejska, zbudowana w 1608 roku. Do kaplicy z cudownym obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej (namalowanym przez anonimowego artystę) można przejść galerią i schodami wytartymi kolanami pielgrzymów z kościoła św. Teresy, wzniesionego w latach 1635-1650 z fundacji podkanclerza Stefana Krzysztofa Paca. Kaplica jest niewielka: przy ołtarzu stoją figury św. Anny i Joachima (rodziców Matki Bożej), a ściany wyłożone są ok. 8 tys. srebrnych wotów. Wśród nich – tabliczka ofiarowana przez Józefa Piłsudskiego z napisem „Dzięki Ci Matko za Wilno”. Wokół kaplicy biegną wykute w srebrze słowa polskiej litanii do Matki Bożej. Całość robi ogromne wrażenie.

Koniecznie trzeba też zobaczyć słynne Wrota Bazyliańskie – rokokową bramę ozdobioną kompozycją Świętej Trójcy (dzieło Jana Krzysztofa Glaubitza). Prowadzi do zabudowań byłego klasztoru Bazylianów i cerkwi Świętej Trójcy, którą ufundował hetman Konstanty Ostrogski na pamiątkę zwycięstwa nad wojskami moskiewskimi w bitwie pod Orszą w 1514 roku. W lewym skrzydle klasztoru w latach 1823/1824 więziony był Adam Mickiewicz i tutaj też znajdowała się sławna cela Konrada – bohatera III części Dziadów.

Kończąc swój krótki pobyt w Wilnie, udałem się jeszcze do cerkwi św. Ducha i Traktem Królewskim podążyłem w kierunku archikatedry świętych Stanisława i Władysława oraz Baszty Giedymina, założyciela Wilna. Plac Katedralny jest sercem miasta. Powstał na miejscu rozebranego przez Rosjan pod koniec XVIII wieku zamku królewskiego. Świątynia, ufundowana w XIV wieku przez Władysława Jagiełłę, była wielokrotnie przebudowywana, a jej obecna klasycystyczna forma pochodzi z końca XVIII wieku. Pośród 11 kaplic znajdujących się w katedrze najpiękniejszą jest kaplica św. Kazimierza (tzw. jagiellońska), ufundowana w 1636 roku. Jej ołtarz zdobi stiukowa płaskorzeźba Piotra Perettiego przedstawiająca Madonnę z Dzieciątkiem zwróconą w kierunku relikwiarza świętego – srebrnej trumny podtrzymywanej przez anioły, wykonanej w 1704 roku w Augsburgu. W niszach stoją posągi Jagiellonów: Aleksandra Jagiellończyka, żony Zygmunta Augusta – Elżbiety oraz Władysława IV. Uderza zwłaszcza brak upamiętnienia najwybitniejszego z rodu Jagiellonów – Władysława II Jagiełły, króla Polski, którego Litwini do dziś uważają za zdrajcę. O tym, jak zupełnie inaczej Polacy i Litwini postrzegają historię, przekonałem się wielokrotnie, ale to już zupełnie inna opowieść…

Autor: Tomasz Kwiatek