Dzień Świętego Marcina

Święty Marcin był pobożnym rycerzem kapadockim, żyjącym w IV w., znanym z miłosiernych uczynków. W ikonografii, zarówno kościelnej, jak i ludowej, przedstawiony bywa jako rycerz na koniu, wspomagającego klęczącego przed nim żebraka. W 338 r., gdy był jeszcze rzymskim legionistą, został przeniesiony do Galii w okolice miasta Amiens, gdzie zimą napotkał półnagiego żebraka i oddał mu połowę swojej żołnierskiej opończy. W nocy po tym zdarzeniu w śnie zobaczył Chrystusa odzianego w jego płaszcz, który mówił do aniołów: „Patrzcie, jak mnie Marcin, katechumen, przyodział„. W Wielkanoc 339 r. Marcin przyjął chrzest święty i postanowił zrezygnować ze służby wojskowej. W Poitiers we Francji wyznał biskupowi, że chce się poświęcić się Bogu, żyjąc życiem ascety, i ten wydzielił mu w pobliskim Ligugé pustelnię. Marcin zamieszkał tam z kilkoma towarzyszami, stając się w ten sposób ojcem życia zakonnego we Francji. W 371 r., gdy zmarł biskup Tours, kapłani i wierni pragnęli, aby Marcin przyjął godność biskupa. Żeby go do tego skłonić użyto wybiegu: jeden z mieszczan pojechał do świętego z prośbą o przyjazd do miasta i uzdrowienie chorej żony. Według legendy, Marcin spodziewając się posłańca ukrył się w komórce z drobiem, ale gęsi głośnym gęganiem zdradziły jego obecność. Odtąd gęś – gąska świętomarcińska – stała się atrybutem świętego, który 4 lipca 371 r. otrzymał święcenia kapłańskie i sakrę biskupią.

W Polsce i Europie Środkowej, a także w Anglii i Skandynawii, św. Marcin czczony jest jako opiekun koni, bydła, żołnierzy, ubogich i strażnik gromadzonych na jesieni zapasów. Na świętego Marcina od wieków był zwyczaj zabijania i pieczenia gęsi, co według znawców ma korzenie w tradycji pogańskiej, gdyż listopad był miesiącem składania krwawych ofiar kultowych i rytualnych rzezi zwierząt, składanych w ofierze bóstwom domowym. W średniowieczu zwyczaj zabijania i pieczenia gęsi wiązał się też z terminem płacenia danin chłopskich.

W tradycjach ludowych mieszkańców Górnego Śląska na świętego Marcina trzeba było zakończyć wszelkie prace w polu, wierzono bowiem, że: ziemia musi teraz odpoczywać i po świętym Marcinie nie wolno już jej niepokoić. W dniu św. Marcina nie pracowały też młyny i po raz ostatni przed zimą wypuszczano bydło na pastwisko. Zaganiano je o zmierzchu do obór, uderzając lekko gałązką brzozową lub świerkową, nazywaną marcinką. Z kości i mięsa pieczonej w tym dniu gęsi m.in. wróżono pogodę na nadchodzący rok. Do dziś pozostały niektóre przesądy i przysłowia: „Jak pierś z Marcinowej gęsi sina, to będzie sroga zima, a jak biała – to nie będzie statkowała”, „Na świętego Marcina najlepsza gęsina”, „Gdy Marcinowa gęś po wodzie, Będzie Boże Narodzenie po lodzie” (i odwrotnie), „Gdy wiatr od południa w wigilię Marcina, będzie na pewno lekka zima”, „Dzień świętego Marcina dużo gęsi zażyna”, „Od świętego Marcina zima się zaczyna”.

Na podstawie: J. Pośpiech, Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Opole 1987 i B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2009.