Pałac Mettichów, Klipphausenów i Hochbergów w Dąbrowie

Pałac w Dąbrowie niedaleko Opola jest jednym z tych znaczących zabytków regionu, który przetrwał II wojną światową i niszczycielski najazd Armii Czerwonej, ale przegrał z komunizmem i postsowieckim sposobem myślenia.

Pałac położony jest na wzniesieniu w południowo-wschodniej części miejscowości i w południowo-zachodniej części parku. Stanowi integralną część zespołu pałacowo-parkowo-folwarcznego, który niemalże idealnie wkomponowany jest w naturalne ukształtowanie terenu wsi.

Rusztowania w Dąbrowie ustawiono 7 lipca 1615 r. Nowa, wspaniała rezydencja miała być wzniesiona dla Joachima Jana von Tschetschau-Mettich. Projekt zakładał, że 4-skrzydłowy, 2-kondygnacyjny obiekt powstanie na planie prostokąta z dziedzińcem wewnętrznym w modnym wówczas stylu późnorenesansowym. Mettichom udało się wznieść trzy skrzydła budowli. Ściany zewnętrzne postawiono z cegły, a wewnętrzne z cegły pełnej. Obramowania narożników i detale architektoniczne szczytów wykonano z dużo droższego piaskowca. Swoistą ozdobą budowli były okna w różnorodnych rozmiarach, kształtach i proporcjach. Największe z nich – w kształcie prostokąta – umieszczono na pierwszym piętrze, gdzie znajdowały się reprezentacyjne pomieszczenia. Wnętrza musiały robić ogromne wrażenie. Podziw budziła zwłaszcza ulokowana w narożniku północno-wschodnim sala sklepiona kolebkowo-krzyżowo na czworobocznym filarze. Powyżej niej, natomiast, sala z kasetonowym stropem z rozetami i tondem z alegorią sztuki i kamienny kominek z płaskorzeźbami i herbami z pierwszej połowy XVII w. Do dekoracji rezydencji wprowadzono wiele stylizowanych elementów obronnych, chociaż pałac miał wyraźny charakter rezydencjalny.

Najstarsi mieszkańcy Dąbrowy, do dziś powtarzają usłyszaną niegdyś legendę, że Prittwitzowie – posługujący się herbem Wczele, w którym w tarczy herbowej widnieje srebrno-złota szachownica – wygrali pałac w szachy. Ile w tym prawdy, trudno zgadnąć. Tak czy inaczej, nowi gospodarze, zarządzali pałacem w latach 1769–1788.

Gdy w 1788 r. właścicielami majątku stali się von Ziegler-Klipphausenowie, otoczenie dąbrowskiej rezydencji stało się jeszcze bardziej zachwycające. Otóż, bywający często w świecie, hrabia Ludwik, aby dodać nieco więcej splendoru swojej śląskiej posiadłości, kazał założyć oranżerię oraz sprowadził z odległych krajów oryginalne krzewy, drzewa i kwiaty.

Kolejna przebudowa pałacu miała miejsce w 1863 r., a autorem projektu był znany wrocławski architekt Karl Lüdecke, który pozostawił po sobie około 80 projektów rozmaitych realizacji rezydencjonalnych, w tym m.in. pałac w Biechowie.

28 grudnia 1892 r. 59 letni książę Hans Heinrich XI (1833–1907) kupił od książąt von Hatzfeld dominium Dąbrowa koło Opola na Górnym Śląsku. W skład tych posiadłości wchodził m.in. zespół pałacowy w Dąbrowie i folwark w pobliskich Sokolnikach. Właścicielem tych dóbr został, pozbawiony szans na objęcie majątków w Pszczynie i Książu, Conrad Eduard hrabia Rzeszy von Hochberg. Hrabia Konrad, zwany pieszczotliwie Conny, urodził się 21 marca 1867 r. jako trzecie dziecko księcia Hansa Heinricha XI i Marie baronówny von Kleist (1828–1883). Hrabia po uzyskaniu starannego wykształcenia, zrobił karierę w wojsku. Często podróżował i częściej niż w Dąbrowie bawił za granicą. Mimo to majątek kwitł, a o dobry interes właściciela dbał rządca Oskar Scholz.

27 letni Konrad w 1894 r. wyłożył bajońskie sumy na gruntowną rozbudowę i przebudowę rezydencji w Dąbrowie w stylu neorenesansowym. Prace trwały trzy lata (1894–1897) i jeszcze dziś, jeśli dobrze się wytęży wzrok, można dostrzec inicjały fundatora i datownik znajdujące się na kominie w północno-wschodnim skrzydle. Przebudowano również skrzydło północne, od południowego-wschodu dodano ryzalit z okrągłą basztą, a skrzydło zachodnie przedłużono o narożnik północno-zachodni z okrągłą wieżą. Nowi gospodarze zażyczyli sobie również przedłużyć o narożnik skrzydło zachodnie, a do skrzydła północno-zachodniego dodano owalną wieżę nakrytą ośmiobocznym hełmem o cebulastych formach. Pałac upiększyły jeszcze neorenesansowe szczyty, facjaty i stylowe skręcone kominy. Oryginalności obiektowi dodał umieszczony w elewacji północnej portyk z tarasem. Po stronie południowej, gdzie znajdowała się niegdyś droga do majątku stanęły zabudowania folwarczne wybudowane na planie zbliżonym do podkowy. Pałac otoczył mur z bramą wjazdową od południowego-zachodu, od południa oficyna i zabudowania gospodarcze, a od północnego-wschodu park założony w XVII w., przekształcony na krajobrazowy w XIX w. z zaakcentowaną wschodnią osią widokową. Taki obraz rezydencji Hochbergów do dziś pozostał w zasadzie nie zmieniony.

Na dziedzińcu wyłożonym żwirem, stał postument, a na nim kamienny wazon, w którym sadzono kwiaty. Z dziedzińca prowadziły trzy wejścia. Na parterze skrzydła zachodniego i wschodniego znajdowały się pomieszczenia gospodarcze, w których mieszkała służba. Na parterze, na wschód od korytarza przy wejściu głównym znajdowała się również reprezentacyjna komnata z oryginalnym kominkiem. Na pierwszym piętrze, o którego prowadzą dwubiegunowe, drewniane schody, znajdowały się sale reprezentacyjne gospodarzy. Jedną z nich jest komnata usytuowana w narożniku północno-wschodnim. Pomieszczenie kryte było sufitem kasetonowym, we wnętrzu którego umieszczono plafon wykonany na płótnie farbami olejnymi. Przedstawia on postać muzy tragedii Melpomeny, która prawą ręką podtrzymuje grubą księgę, a lewą opierając się na tragicznej masce starca, ujmuje lirę. U jej boków unoszą się dwa putta trzymające tablicę z inskrypcją „Numine Afflatur”, co oznacza „Boskim natchnieniem owiana”. W komnacie znajduje się również kominek udekorowany herbem Hochbergów, którzy byli wówczas trzecim najbogatszym rodem na Śląsku (posiadali m.in. pałace w Pszczynie, Promnicach oraz pałac w Książu). Wyprzedzali ich tylko cesarki ród Hohenzollernów i książęta Hohenlohe ze Sławięcic.

W 1908 r. pałac w Dąbrowie posiadała już księżna pszczyńska Mathilda Urszula zu Dohna-Schlobitten (1861–1943), wdowa po zmarłym 14 sierpnia 1907 r. w Albrechtsbergu koło Drezna księciu Hansie Heinrichu XI. W 1921 r. właścicielem dominium Dąbrowa był doktor praw Hermann hrabia zu Solms-Baruth. Nowy gospodarz od 29 marca 1913 r. był mężem 25-letniej Anny hrabiny von Hochberg – córki (z drugiego małżeństwa) księcia pszczyńskiego Hansie Heinrichu XI i młodszej o 28 lat księżnej Mathildy Urszuli. Hrabia Hermann wraz z rodziną zamieszkał w rezydencji w pobliskich Ciepielowicach, jednak zarząd dóbr dominium nadal znajdował się w Dąbrowie.

Hrabia Baruth dużo podróżował. Był też posłem do Reichstagu oraz w Republice Weimarskiej i czynnym działaczem partii Centrum. Aktywnie angażował się w walkę polityczną przeciw uzyskującej coraz większe wpływy NSDAP. Gdy w 1933 r. kanclerzem Rzeszy został Adolf Hitler, Baruth musiał uciekać przed faszystowskimi władzami i schronił się w Anglii. Przez jakiś czas Dąbrowa była w rękach członków rodu. Co stało się z jego żoną Anną, nie wiadomo. Ze skąpych informacji wiemy, że 24 maja 1934 r. w Dąbrowie zmarł brat Anny – hrabia Wilhelm Bolko Emanuel, syn księcia Hansa Heinricha XV (1861–1938) i jego drugiej żony Clothilde de Silva y Gonzáles de Candamo (1898–1978). Później, prawdopodobnie pałac stał pusty, co poświadczają najstarsze mieszkanki wsi.

W 1937 r. obszar dominium wynosił 3270 ha. Istniał już młyn i cegielnia. W latach 1930–1936 rozbudowano miejscowość Sokolniki, osiedlając tam nowych mieszkańców. Najprawdopodobniej pod koniec lat 30. XX w. nastąpiło przejęcie dominium w Dąbrowie przez państwo niemieckie, a losy całej rodziny antynazistowskich Hochbergów przybrały dramatyczny obrót. W 1939 r. wszystkie lasy i liczne folwarki Hochbergów (299 966 ha) przejął za długi Górnośląski Urząd Ziemski. Zadłużenie całego majątku wynosiło ponad 60 mln złotych. Członkowie książęcego rodu rozproszyli się po świecie, a na odzyskanie dóbr nie mają żadnych szans. Na pocieszenie został im jedynie książęcy tytuł. W 2003 r. ostatnim z rodu księciem von Pless był mieszkający w Monachium wnuk Daisy Bolko von Hochberg, honorowy prezes Towarzystwa Miłośników Zamku Książ-Fürstenstein.

We wrześniu 1939 r. w pałacu w Dąbrowie zorganizowano punkt etapowy dla żołnierzy niemieckich z XIV korpusu 10 armii generała W. von Reichenau, która od południowego zachodu uderzyła na Polskę. W czasie II wojny światowej w rezydencji urządzono szkołę dla nauczycielek oraz punkt reperacji i szycia mundurów wojskowych. Podobno, w przepięknych salonach z gustem urządzonych przez bogatych Hochbergów, bawili się również przyjeżdżający na urlopy niemieccy oficerowie. W budynkach gospodarczych pracowali robotnicy przymusowi oraz jugosłowiańscy i radzieccy jeńcy wojenni. Podobno w wieży znajdującej się przy pawilonie od strony wschodniej, Niemcy urządzili karcer. Była tam też szubienica, na której wieszano ujętych w czasie ucieczki jeńców radzieckich. Na przełomie 1944/1945 pałac zamienił się w punkt sanitarny. Prawdopodobnie stacjonowały tu również oddziały niemieckiej Grupy Armii „Mitte”. Przygotowując się do starcia z nadciągającym frontem, pięknie zadbane tereny otaczające obiekt, oddziały Volkstrummu i najęci robotnicy przymusowi zamienili w pasmo rowów obronnych i zasieków. W czasie walk obiekt ucierpiał – uszkodzony został dach i mury, a wiele sprzętów rozbito, w tym m.in. kamienny wazon na dziedzińcu.

W marcu 1945 r., po zajęciu miejscowości przez wojska radzieckie, w pałacu zlokalizowano sztab wojskowy I Frontu Ukraińskiego, a część pomieszczeń przeznaczono na szpital frontowy. Rozgrabiono i rozszabrowano to, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Po wycofaniu się Armii Czerwonej w 1946 r. w pałacu zainstalował się oddział PUR, a w dawnych arystokratycznych salonach koczowali repatrianci ze Wschodu.        Po likwidacji PUR-u pałac nie miał gospodarza i był łatwym celem dla szabrowników i poszukiwaczy skarbów. Zrabowano m.in. żyrandole, mosiężne klamki, bibeloty, świeczniki. Z okien wyjęto też cenne wówczas szyby. Piękna rezydencja Hochbergów zamieniała się w ruinę. W 1948 r. w utworzono w niej Państwowy Ośrodek Maszynowy (POM). Piękne komnaty zamieniono na magazyny. Czego nie zniszczono w czasie zawieruchy wojennej dopełnił komunizm. W 1958 r. pałac oddano do dyspozycji Wojewódzkiego Ośrodka Szkolenia Rolniczego. W latach 60. ubiegłego stulecia w dawnych pomieszczeniach folwarcznych powstało Przedsiębiorstwo Sprzętowo-Transportowe mające swoją główną siedzibę w Opolu. W latach 80. XX w. w dawnej części folwarcznej utworzono zakłady remontowe Wojewódzkiej Komendy Policji, a od 1995 r. teren ten pełnił funkcję bazy materiałowo-technicznej Wojewódzkiej Komendy Policji.

W 1975 r. pałac wraz z parkiem przejęła Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Opolu, która w 1995 r. otrzymała status uniwersytetu. Początkowo zapał uczelni do uratowania zabytku był ogromny. Ówczesne Ministerstwo Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki wyłożyło na niezbędne remonty obiektu 1,5 miliona starych zł. Wyremontowano przeciekający dach, zainstalowano rynny spustowe, wypełniono ubytki w elewacji i przystąpiono do prac mających na celu adaptację pomieszczeń na sale wykładowe, czytelnie i pokoje noclegowe. Z wielkich planów opolskiej uczelni nic nie wyszło, a dawna rezydencja Mettichów i Hochbergów popada w ruinę.

 Warto dodać, że w pobliżu bramy wjazdowej, przy drodze, znajduje się barokowa, pełnoplastyczna rzeźba św. Jana Nepomucena, wykonana w drewnie polichromowanym. Ufundował ją około 1720 r. ówczesny właściciel majątku hrabia Ferdynand Maksymilian von Tschetschau-Mettich. Jak głosi legenda, rzeźbę świętego postawiono jako votum dziękczynne za ocalenie mieszkańców w czasie epidemii cholery, która zdziesiątkowała ludność pobliskich wsi zamieszkałych w dużej mierze przez ludność polską. Podobno, dziwnym zbiegiem okoliczności, zaraza nie dotknęła żadnego z mieszkańców Dąbrowy. Figura świętego nakryta jest czterospadowym dachem wspartym na czterech słupach. Wysmukła postać świętego (pozbawiona rąk i bez atrybutów) odziana jest w czarną sutannę, białą komżę obramioną u dołu szerokim pasem koronki oraz brązową pelerynę związaną pod szyją, z kunsztownie wykonanymi frędzelkami i kapturem. Na głowie wysoki biret. Głowa świętego wyraźnie zwrócona jest w prawo, w kierunku wsi. W 1980 r. figura została pomalowana farbą olejną w przypadkowo, źle dobranych kolorach.